Pod Ostrzałem: Miguel Palanca

03
gru
Podczas każdego okienka transferowego na polskich boiskach pojawiają się nowe nazwiska. Coraz częściej nie należą one do piłkarzy kompletnie anonimowych dla polskiego widza. Ekstraklasa staje się atrakcyjną także dla piłkarzy, którzy już zdążyli zaistnieć na europejskich murawach. Jednym z nich wydaje się być zawodnik Korony Kielce, Miguel Palanca. 
 
Hiszpan to gracz nietuzinkowy. Nie tylko dlatego, że w 15 meczach aktualnego sezonu zdołał już pięciokrotnie wpisać się na listę strzelców, ale przede wszystkim jest zawodnikiem o bardzo ciekawej historii. Mimo, że ma niespełna 29 lat, w swoim piłkarskim CV może pochwalić się nie tylko meczami z Górnikiem Łęczna czy Piastem Gliwice, ale także występami w lidze australijskiej oraz grą w hiszpańskich Gran Derbi. 
 
Jego wejście na polskie murawy nie należało do najlepszych, ale jak sam przyznaje na drodze mógł stanąć mu brak przygotowania fizycznego do sezonu. Jego przybycie do Kielc poprzedził bowiem miesięczny urlop. Teraz powrócił do pełni formy i od razu zaczął czarować. W ostatnich spotkaniach miał duży wpływ na końcowy rezultat.  Szczególnie w starciu z Zagłębiem Lubin, podczas którego zdobył dwa gole, a w efekcie pomógł dopisać Koronie kolejne trzy punkty. Jednak Palanca to piłkarz, który nie zwykł czekać w polu karnym na podania czy czaić się między defensorami. Częściej można zobaczyć go w środku pola, gdzie rozpoczyna większość akcji swojego zespołu.
 
W ostatnich meczach błyszczy, ale właśnie tego oczekiwał od niego Tomasz Wilman, który bardzo naciskał na sprowadzenie go do Polski. Właśnie byłemu szkoleniowcowi Korony najbardziej zależało, aby mieć Hiszpana w swoich szeregach. To on oraz Airam Cabrera mieli największych wpływ na to, że Miguel Palanca w końcu zawitał w Kielcach. 29-letni zawodnik jak na razie nie wydaje się żałować tej decyzji, aczkolwiek trochę obawia się tutejszej zimy. Czy niskie temperatury oraz konieczność trenowania w śniegu pokrzyżują mu szyki?
 
Przez większość swojej dotychczasowej kariery grał w Hiszpanii. Jego ojciec - Santiago to piłkarz m.in Espanyolu Barcelona, także nic dziwnego, że Miguel poszedł w jego ślady. Swoje pierwsze piłkarskie kroki stawiał właśnie w Espanyolu. Tam spędził juniorskie lata, szlifował swoje umiejętności i w kolejnych spotkaniach prezentował na tyle dobrą formę, że dostał szansę debiutu w La Liga. Ten przyszedł wiosną 2007 roku przeciwko Sevilli. To starcie okazało się jedynym w barwach tego klubu w najwyższej lidze hiszpańskiej. Latem zmienił bowiem barwy. Chętnych na młodego piłkarza było wielu, ale on zdecydował się na Real Madryt Castillę. A stamtąd już tylko krok do zespołu Królewskich. 
 
Premierowy mecz w pierwszej drużynie nadszedł trochę niespodziewanie, bo w meczu przeciwko Barcelonie Pepa Guardioli. Na boisku Raul, Gonzalo Higuain, Iker Casillas czy Sergio Ramos. W szeregach przeciwników Lionel Messi, Carles Puyol czy Yaya Toure. Jeszcze w pierwszej połowie kontuzji doznał Wesley Sneijder, a trener Juande Ramos nie wahał się ani chwili i w miejsce Holendra wpuszcza 21-letniego wówczas Palancę.
 
Od tej pory aktualny zawodnik Korony już zawsze kojarzony był jako ten, który zadebiutował w Gran Derbi. W barwach Królewskich nie dano mu zagrać jednak wielu spotkań. Właściwie w koszulce Realu wystąpił zaledwie trzykrotnie.  Nie przekonał do siebie szkoleniowca i szybko odszedł na wypożyczenie. Trafił do CD Castellon, walczącym wtedy na zapleczu La Liga. Na tym szczeblu rozgrywek został dłużej niż by się tego spodziewał. Zmieniając kluby, zagrał w Segunda Division ponad 170 spotkań, występując tam praktycznie siedem sezonów z rzędu. Zniknął jedynie na pół roku - odchodząc do australijskiego Adelaide United. Szybko jednak stamtąd wrócił i ponownie stanął do walki w drugiej lidze hiszpańskiej. 
 
W te wakacje wydaje się odszedł z nich na dobre, by podbić boiska LOTTO Ekstraklasy. Jak na razie wszystko rozwija się po jego myśli. Czy zostanie tutaj na dłużej?

(foto: Patryk Ptak/www.korona-kielce.pl)
 
Biuro Prasowe
GKS Piast SA