Badia: Kibice byli lepsi od nas

22
sie

W tym spotkaniu to kibice byli lepsi od nas. Zawsze są fantastyczni, ale to co robili dzisiaj zasługuje na ogromną pochwałę. Podczas gdy my zagraliśmy słabo, oni udowodnili, że są w dobrej formie. Wspierali nas do samego końca i nie opuścili widząc, że nie osiągniemy korzystnego rezultatu. - Gerard Badia w pomeczowym wywiadzie zwrócił uwagę na postawę zgromadzonych na trybunach kibiców. 


W tym spotkaniu Pogoń była po prostu od nas lepsza. Przeważali przez większość spotkania i zasłużyli na to zwycięstwo. Szczególnie świetną postawą w środku boiska zapracowali sobie na trzy punkty. Pozostaje mi więc pogratulować im wygranej. - szczerze przyznał Gerard Badia. - Byli lepsi w każdej ze statystyk – częściej znajdowali się przy piłce, oddali więcej strzałów i w konsekwencji zdobyli dwa gole.

Kluczową dla przebiegu meczu okazała się zdobyta przez gości bramka. Młody Japończyk, Seiya Kitano pokonał Jakuba Szmatułę w 26, minucie. - Przed rozpoczęciem tego spotkania i na samym jego początku jeszcze myślałem, że uda nam się coś dzisiaj wywalczyć. Moim zdaniem, do straty pierwszego gola, ten mecz był wyrównany. Oni mieli swoje sytuacje, my kreowaliśmy swoje – nikt nie miał jednak wyraźnej przewagi. Dopiero po trafieniu autorstwa Seiya Kitano, zaczęło nam się trudniej grać. Szczególnie w środku pola – piłkarze Pogoni grali blisko siebie, a my nie mogliśmy tam znaleźć sobie miejsca. Zdobyty gol sprawił, że poczuli się pewniej i stopniowo zaczęli przeważać.

Pierwsze minuty drugiej części gry należały do Niebiesko-Czerwonych. W tym czasie to oni częściej byli przy piłce i kreowali sobie groźniejsze akcje. - Chwilę po przerwie Pogoń nieco się cofnęła. Wróciła na własną połowę i czekała na nasze poczynania. Nie musieli nas do tego zbytnio zachęcać, więc odważniej ruszyliśmy do ofensywy. Przeciwnicy szybko jednak zrozumieli, że to nienajlepsza decyzja z ich strony i później ponownie postawili na wyższą grę.

Ten wynik to nie tylko efekt ich dobrej gry, ale także słabszej w naszym wykonaniu. Nie mieliśmy pomysłu na ataki - dodał Gerard Badia. - Próbowaliśmy głównie długimi podaniami, ale Pogoń bezbłędnie odczytywała nasze zamiary. Dośrodkowania w pole karne nie były najlepszą bronią na Portowców – nie stworzyły praktycznie żadnego zagrożenia pod ich bramką i w konsekwencji nie mieliśmy wielu szans na zdobycie gola.

Teraz wszyscy opuściliśmy murawę w smutnych nastrojach, ale to jeszcze nie jest koniec. Za nami kolejna porażka, ale trzeba pamiętać, że to dopiero szósta kolejka. Do końca fazy zasadniczej pozostały jeszcze 24 i w ich trakcie wszystko może się zdarzyć. Teraz jesteśmy w dolnej połowie tabeli, lecz gdy weźmiemy się do jeszcze cięższej pracy, przeanalizujemy oraz naprawimy nasze błędy, możemy dostać się do grupy mistrzowskiej. Polska liga jest wyrównaną i wszystko tak naprawdę wciąż zależy od nas. Nie poddajemy się, a walczymy jeszcze ciężej, by w następnych spotkaniach powrócić na zwycięską passę. - zapewnił Hiszpan.

- W tym spotkaniu to kibice byli lepsi od nas. Zawsze są fantastyczni, ale to co robili dzisiaj zasługuje na ogromną pochwałę. Podczas gdy my zagraliśmy słabo, oni udowodnili, że są w dobrej formie - chwalił fanów gliwickiego Piasta, pomocnik. -  Wspierali nas do samego końca i nie opuścili widząc, że nie osiągniemy korzystnego rezultatu. Aż po ostatni gwizdek głośno dopingowali, starając się nam pomóc. Bardzo za to dziękuję, bo to bardzo wiele dla nas znaczy. Nie mam nawet słów, żeby powiedzieć jak bardzo sobie to cenię.

- Teraz gdy nie wszystko idzie po naszej myśli wsparcie fanów jest dla nas niezwykle ważne. Gdy mamy gorsze dni to właśnie fakt, iż mamy ich za sobą sprawia, że dajemy z siebie jeszcze więcej. Wciąż popełniamy jednak błędy, co nie najlepiej oddziałuje na nastroje w zespole. I właśnie teraz najbardziej ich potrzebujemy. Tylko razem z nimi wydostaniemy się z kryzysu, by powrócić na zwycięską ścieżkę.

- W poprzednim sezonie, gdy osiągaliśmy sukcesy, łatwo było być naszym fanem i cieszyć się ze zwycięstw zespołu, wspierać najmocniejszych. Teraz, gdy nie wszystko wychodzi tak jak byśmy tego chcieli, nie jest to już takie proste. Wiem jednak, że ci najwierniejsi wciąż nam kibicują, przychodzą na trybuny. Doceniam to i jeszcze raz bardzo dziękuję. - zakończył Gerard Badia.