Wdowczyk: Solą meczu są bramki...

27
lip
- Koncentracja i rozgrywanie piłki ma czemuś służyć... Są momenty, w których musimy się utrzymywać przy piłce, żeby złapać oddech. Jednak kiedy to robimy, to nie możemy tracić nad nią kontroli. "Solą i pieprzem" tego wszystkiego są sytuacje i bramki - powiedział trener Dariusz Wdowczyk, który spotkał się z dziennikarzami przed meczem z Lechem Poznań. 

Zdobyliście jeden punkt w dwóch meczach. Czuje Pan złość i jest dużo zmartwień czy są powody do optymizmu?
- Nie uważam, że nasza gra była zła... Jeśli ktoś chce widzieć Piasta kopiącego piłkę na oślep do przodu, to proszę bardzo, ale to nie jest nasz pomysł na grę. Można rozgrywać piłkę i wymieniać wiele podań, ale trzeba to robić na połowie przeciwnika. Z Pogonią graliśmy zbyt wolno, żeby zaszkodzić rywalom. Mieliśmy do tego okazje, bo właściwie kontrolowaliśmy przebieg spotkania, ale nie stwarzaliśmy sobie sytuacji bramkowych. Porównując dwa dotychczasowe mecze to widać dużą różnicę, przede wszystkim w liczbie oddanych strzałów, która była zdecydowanie większa w starciu z Cracovią. Nadal mamy, co poprawiać. Nie dość, że nie uderzaliśmy, to jeszcze w doliczonym czasie gry straciliśmy gola, a to nie powinno nam się zdarzyć. Ogólnie tych straconych bramek nie powinno być... Przy pierwszej mieliśmy aut, zdarzyła się strata i Pogoń stworzyła kontrę, którą wykończył Formella... Mamy nad czym pracować, bo przed nami kolejne mecze. W naszym przypadku jest to o tyle istotne, że jest następne spotkanie, w którym możemy wypaść zdecydowanie lepiej niż zaprezentowaliśmy w ostatniej kolejce. Odnoszę się do każdego zawodnika - począwszy od bramkarza, a kończąc na napastnikach.

W pierwszej połowie Pogoń zdecydowanie się cofnęła czym utrudniła wam grę. Wydaje się, że Lech wyjdzie z innym nastawieniem...
- No tak, można się tego spodziewać. Lech będzie po meczu pucharowym, który zamierzamy oglądać. Będziemy obserwować, jak zachowują się piłkarze Kolejorza w tym spotkaniu. Znamy ich wartość, ale skupmy się przede wszystkim na sobie i na tym, co my musimy robić na boisku. Koncentracja i rozgrywanie piłki ma czemuś służyć... Są momenty, w których musimy się utrzymywać przy piłce, żeby złapać oddech. Jednak kiedy to robimy to nie możemy tracić nad nią kontroli. "Solą i pieprzem" tego wszystkiego są sytuacje i bramki. W meczu z Pogonią ich brakowało, bo zbyt wolno rozgrywaliśmy, przechodząc na połowę przeciwnika. Ilekroć rozgrywaliśmy ją od tyłu, to zawsze działo się to na tyle powoli, że rywale zdążyli z przesuwaniem. To był nasz mankament...

Marcin Pietrowski jest zdolny do gry?
- Marcin trenuje normalnie i myślę, że będzie gotowy na mecz z Lechem.

Ma Pan jakieś inne kłopoty kadrowe?
- Są drobne urazy niektórych zawodników, ale zobaczymy, jak to będzie wyglądało. Mamy jeszcze kilka dni do meczu.

Lech sprzedał kilku kluczowych zawodników. Sądzi Pan, że to może wpływać na ich grę?
- Kilku też kupił.. Tych, których nie ma, to już się nie liczą. Swoją uwagę skupiamy na tym, co Lech może w tej chwili zrobić i jak może grać. Nowi zawodnicy potrzebują trochę czasu i było to widać w pierwszych meczach.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA