Poskromili mistrza czyli #ThrowbackThursday

27
lip

W niedzielę Niebiesko-Czerwoni udadzą się na trudny teren jakim bez wątpienia jest Inea Stadion. Tam swe mecze rozgrywa poznański Lech,  który co sezon walczy o najwyższe cele. Kolejorz ostatnie mistrzostwo Polski zdobył w 2015 roku. W tamtych rozgrywkach gliwiczanie okazali się jednymi z nielicznych jego pogromców.

Przed sezonem 2014/2015 Piast rzadko zdobywał punkty w meczach z Lechem, dlatego też to poznaniacy byli faworytami listopadowego spotkania. Przyjechali na Okrzei po trzy punkty, by postawić kolejny krok na drodze do tytułu mistrza Polski. Nie sądzili, że natkną się na tak mocnego rywala. Nie wiedzieli, że prowadzeni przez Angela Pereza Garcię zawodnicy pewnie idą po osiągnięcie „resultados historicos”.

To spotkanie doskonale pamiętają z pewnością Hebert, Sasa Zivec oraz Gerard Badia, którzy wybiegli na murawę od pierwszej minuty. Po przerwie na boisku pojawił się również Konstantin Vasslijev. Wśród obecnych podopiecznych Nenada Bjelicy jest tylko trzech zawodników występujących wtedy w Gliwicach: Łukasz Trałka, Szymon Pawłowski i Darko Jevtić.

Wszystko zaczęło się po myśli poznaniaków. Gol Szymona Pawłowskiego na otwarcie spotkania korzystnie podziałał jednak na gliwiczan, którzy jeszcze mocniej ruszyli do walki. Przed przerwą więcej bramek już nie padło, ale kibice zgromadzeni na trybunach nie mieli prawa się nudzić. Dosłownie centymetrów do wyrównania zabrakło Carlesowi Martinezowi, a stojący wówczas w bramce gliwiczan Alberto Cifuentes mógł mówić o szczęściu, gdy Kasper Hamalainen trafił w poprzeczkę.

Druga połowa należała już do Niebiesko-Czerwonych. Szybko do siatki trafił Kamil Wilczek, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego. Chwilę później napastnik miał spory udział przy kolejnej bramce Piasta. Prostopadłym podaniem zaskoczył całą linię defensywy Kolejorza i wyprowadził Bartosza Szeligę na czystą pozycję. Lech nie miał już wielu argumentów w tym spotkaniu i nie pomógł mu nawet gol Marcina Kamińskiego. O trzech punktach dla Piasta w końcówce zadecydował bowiem Tomasz Podgórski. Jego efektywne trafienie ucieszyło szczególnie trenera Angela Pereza Garcię, który pobiegł świętować wygraną wraz ze swoimi podopiecznymi. Wiedział bowiem, że dokonali praktycznie niemożliwego i przerwali siedmiomeczową serię Kolejorza bez porażki.

Warte odnotować, że gliwiczanie wykazali się w tamtym spotkaniu stuprocentową skutecznością. Wszystkie trzy celne uderzenia zakończyły się bramkami. Bohaterem został Kamil Wilczek, który miał udział przy dwóch golach. W mediach chwalono również szkoleniowca Piasta, który zmianami odmieniło losy rywalizacji.
 



Biuro Prasowe
GKS Piast SA