Badia: Mogę grać i to jest najważniejsze

11
sty

- Nie ma ryzyka, że uraz się pogłębi. To jest dla mnie dobra wiadomość. Po prostu jak będzie boleć, muszę zacisnąć zęby, ale mogę grać i to jest najważniejsze - stwierdził Gerard Badia przed pierwszym treningiem po powrocie z urlopu. 

Jak się czujesz w nowym roku po powrocie do treningów? Po kontuzji ani śladu?
- Zobaczymy, jak będzie, zaczęliśmy treningi, mam nadzieję, że wszystko z pachwiną będzie w porządku, a ja będę mógł trenować normalnie. Czuję, że jest lepiej niż kilka tygodni temu.

Udało się odpocząć?
- Tak, starałem się odpocząć. Na pewno pomogła w tym hiszpańska pogoda. Spędziłem ten czas z rodziną i znajomymi, więc to były naprawdę bardzo fajne wakacje.

Kiedy wróciłeś i zobaczyłeś tę pogodę w Polsce, to jak się poczułeś?
- Co roku jest tak samo. Zdążyłem się już do tego przyzwyczaić. Ale nic, tutaj trzeba zrobić swoje... Choć nie ukrywam, że już czekam na obóz i wylot do Turcji. Tam będą optymalne warunki do trenowania.

Joel zostawał dłużej w Ekwadorze i dołączył do zespołu później?
- Tak, żartował nawet, że tam zostaje, bo jest ciepło, chyba jeszcze cieplej niż w Hiszpanii (śmiech), ale niestety musiał wracać.

Taki czas urlopu to jest dla ciebie dobry? Stęskniłeś się już za grą czy przeciwnie, wolałbyś, żeby te wakacje trwały dłużej?
- Jest ok. Myślę, że to jest wystarczający okres… oczywiście zawsze chciałoby się więcej, ale dla nas, ludzi grających w piłkę, po piętnastu dniach już czegoś brakuje. Chcesz biegać, chcesz strzelać. Jak byłem w Hiszpanii - trenowałem samto nie było to samo. Tu jesteśmy znowu wszyscy razem i razem się przygotowujemy.

Nie miałeś nigdy problemów z wagą?
- Nie. Teraz przez te dwa tygodnie jadłem wszystko, bawiłem się, ale też pamiętałem, żeby choć trochę trenować. Nigdy specjalnie nie miałem problemu z wagą. Nawet jeżeli przybył jeden kilogram to po tygodniu treningu wszystko wracało do normy.

Już za miesiąc rusza liga, a kiedy widzisz ten śnieg to co myślisz?
- Ja już trochę dojrzałem i czuję, że w polskiej ekstraklasie ten czas jest najtrudniejszy. Dla nas zawodników, którzy lubią grać piłką, czyli na przykład Joel, Jorge i ja, nie ma możliwości pokazania tego wszystkiego, co potrafimy. Dobra, jesteśmy na boisku, biegamy, ale więcej walczymy niż gramy w piłkę. Przy takiej pogodzie to nie będzie łatwe.

Mówiłeś o odpoczynku. Wrócił uśmiech, bo przy okazji ostatniego meczu było widać zmęczenie bardziej psychiczne z powodu ciągnącej się kontuzji. Dużo się zmieniło?
- Jest znacznie lepiej. W tym ostatnim meczu z Jagiellonią udało mi się zagrać dwadzieścia minut i nie czułem żadnego bólu. To było dla mnie bardzo ważne… odczuwam czasem jedynie dyskomfort, ale on nie przeszkadza mi w trenowaniu. Zresztą, będąc teraz w Hiszpanii, skonsultowałem się ze światowej klasy lekarzem. Zapewnił mnie, że nie ma powodu do obaw. Inni specjaliści również mnie uspokajali. Mówili: "Badi, spokojnie. To nie jest groźne. Możesz czuć ból, ale nie ma ryzyka, że uraz się pogłębi". To jest dla mnie dobra wiadomość. Po prostu jak będzie boleć, muszę zacisnąć zęby, ale mogę grać i to jest najważniejsze.


Biuro Prasowe
GKS Piast SA