Wdowczyk: Każdy dostał białą kartkę

22
cze

- W tej chwili mamy 31 zawodników i każdy z nich dostaje białą kartkę. Jak sobie ją zapiszą, to już zależy tylko od nich. Mamy sześć meczów do rozegrania i na ich podstawie wystawimy najlepszą jedenastkę, która zagra w pierwszej kolejce - powiedział trener Dariusz Wdowczyk, który spotkał się z dziennikarzami po rozpoczęciu okresu przygotowawczego.

Zdążył pan wypocząć?

- Ja nie trenowałem (śmiech). Mogłem jednak wyłączyć się mentalnie i trochę psychicznie odpocząć. Wszystko wróciło na swoje miejsce.

Telefony nie przeszkadzały?
- Czasami ktoś dzwonił, ale tak właśnie się umawialiśmy, więc to nie był problem.

Rozpoczęliście okres przygotowawczy. Wszystko jest zaplanowane i jest tak jak pan chciał?
- Dopiero zaczynamy i mamy cztery tygodnie, żeby się przygotować do pierwszego meczu. To bardzo krótki okres... Myślę, że piłkarze nie zdążyli się do końca zregenerować, bo dwa tygodnie urlopów to mało. Niewiele stracili pod względem fizycznym, dlatego też musimy mieć to na uwadze i przystosujemy do tego nasz plan. Nie będzie gonitwy, "ładowania akumulatorów", bo one nie były do końca rozładowane. Zawodnicy dostali rozpiskę - przez pierwszy tydzień mieli spokojne wakacje, ale w drugim już się ruszali.

Rok temu Piast startował z pozycji wicemistrza Polski. Teraz jest inaczej, bo zajęliście 10. miejsce. Łatwiej jest rozpoczynać sezon bez takiego ciśnienia?
- Celem Piasta Gliwice jest pierwsza ósemka. Każdy z piłkarzy musi jednak określić sobie cel, który chce osiągnąć. Niech sufit, który jest na wyciągnięcie ręki nie będzie tym co mogą osiągnąć, ale niech skaczą do gwiazd i poprawiają się w każdym elemencie. W tej chwili mamy 31 zawodników i każdy z nich dostaje białą kartkę. Jak sobie ją zapiszą, to już zależy tylko od nich. Mamy sześć meczów do rozegrania i na ich podstawie wystawimy najlepszą jedenastkę, która zagra w pierwszej kolejce.

Kadra nie jest zbyt liczna?
- Nie jest łatwo pracować z tak dużą liczbą piłkarzy. Musimy się jednak przypatrzeć zawodnikom, którzy do nas dołączyli lub trafili z juniorów. W drużynie mamy trochę świeżej krwi, więc niech każdy walczy o miejsce w składzie. W meczu z Cracovią postawimy na tych, którzy będą w najlepszej dyspozycji. Jest tylko 11 miejsc...

Jedziecie na zgrupowanie do Opalenicy, zna pan to miejsce?
- Nie znam. Byłem w Gniewinie, ale w Opalenicy nigdy nie byłem. Z tego co się orientuję, to zawodnicy wyżej oceniają właśnie to miejsce. Przede wszystkim ze względu na boiska, zakwaterowanie i odnowę biologiczną. Także będzie to dla mnie nowe doświadczenie.

Będziecie mieli ciekawych rywali, bo zagracie m.in. z Fulham FC. Lepiej grać sparingi z zagranicznymi drużynami?
- Nie wiem. Cieszę się, że kierownikowi udało się załatwić takich sparingpartnerów. Myślę, że to dobre drużyny. Z Pogonią Szczecin zagramy w drugiej kolejce, także będziemy mieli okazję się zmierzyć zaraz przed startem ligi. Do tego Zagłębie Lubin, Hapoel Beer Szewa i Sigma Ołomuniec na koniec. Zawodnicy będą mieli okazję pokazać się z jak najlepszej strony i zapracować na miejsce w podstawowym składzie.

Macie aż sześć sparingów. Nie obawia się pan, że przeciąży Pan zawodników?
- W szatni mamy 31 piłkarzy, a kilku wciąż leczy urazy. Normalne treningi od poniedziałku rozpoczną Josip Barisić, Mateusz Mak, Edvinas Girdvainis oraz Karol Angielski, który czeka na specjalną maskę. W sobotnim spotkaniu z GKS-em Tychy zagramy na dwa składy. Tak samo jest ze sparingami, które mamy dzień po dniu. Po tych wszystkich spotkaniach będziemy mieli pełen "przegląd wojska" i okaże się, kto jest w najlepszej dyspozycji, żeby wyjść na mecz z Cracovią.

Do Piasta przyszło trzech nowych zawodników. Miał pan spory udział przy tych transferach i chciał pan tych piłkarzy w klubie?
- Czy ja miałem w nich spory udział? Dyrektor sportowy jest od tego. Ja się nie bawię w transfery (śmiech). Rozmawialiśmy o wzmocnieniach zespołu i każde wzmocnienie było konsultowane. Nie ma jakichkolwiek problemów ze współpracą.

Martin Konczkowski wydaje się idealnym wzmocnieniem prawej obrony, ponieważ na tej pozycji był ostatnio pewien problem.
- Na prawej obronie dobrze spisywał się Marcin Pietrowski, który w rundzie wiosennej zastąpił Bartka Szeligę. Od tego momentu stał się pewnym punktem zespołu i rozgrywał naprawdę dobre zawody. Teraz na tej pozycji będzie konkurencja. Martin to piłkarz, który lubi grać ofensywnie i ma dobre statystyki. Na tym to polega, bo my też będziemy starali się grać ofensywnie.

Ma pan jeszcze jakieś oczekiwania transferowe? Chciałby pan jakiegoś konkretnego zawodnika lub wzmocnić jakąś pozycję?
- Nie chcę wychodzić przed szereg, ale jeszcze rozmowy trwają.

A ktoś może opuścić pański zespół?
- Trudno mi powiedzieć. Nie wiem, jak się potoczy sytuacja Kornela Osyry, który jest naszym zawodnikiem, a obecnie go nie ma w klubie. Każdy z zawodników jest na sprzedaż (śmiech). Jeśli przyjdzie kupiec i zaoferuje pieniądze, które będą zadowalały klub i piłkarza, to nie będzie łatwo go wtedy zatrzymać. Jak to będzie satysfakcjonujące dla obu stron, to nawet nie będziemy chcieli tego robić. Mamy 31 piłkarzy, więc niech każdy walczy o miejsce w składzie. Nie ma nic lepszego jak zdrowa rywalizacja.

Jest też limit obcokrajowców spoza Unii Europejskiej...
- No tak, nic się nie zmieniło w tej kwestii. Jeden z tych zawodników będzie musiał czekać na swoją szansę, a to też nie jest budujące. Wiadomo, że piłkarze chcą grać, a jak nie mogą to różne myśli chodzą po głowie - frustracja i nerwy...

Na ostatnim briefingu prasowym dyrektora sportowego i prezesa Piasta padło zdanie, że klub mogą opuścić właśnie Hebert i Sedlar... Ma pan jakieś sygnały?
- Nie mam żadnych sygnałów. Mogę jednak powiedzieć, że niechętnie bym się ich pozbywał.

Do klubu przyszli nowi piłkarze. Miał pan czas, żeby przeprowadzić z nimi indywidualne rozmowy?
- Znajdziemy na to czas. Porozmawiamy sobie spokojnie na obozie.

Aleksander Jagiełło zastanawiał się, czy pan go pamięta?
- Pewnie, że pamiętam. Olek miał wtedy jakieś 11 lat i był wyróżniającym się piłkarzem swojego zespołu. Często chodziłem na treningi i było przyjemnie popatrzeć na jego grę. Kiedyś przed meczem Legii odbywał się turniej, w którym grał m.in. Feyenoord Rotterdam. Podszedłem do niego i pytam: "Olek, a ty dlaczego dzisiaj nie grasz?". A on do mnie: "Wie pan trener... kontuzja przeciążeniowa". W wieku 11 lat! (śmiech) Olek wraca do Ekstraklasy i mam nadzieję, że będzie mocnym punktem Piasta Gliwice.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA 

Zobacz również