Szeliga: Nic tylko się cieszyć!

23
lis
Bartosz Szeliga po raz kolejny strzelił bardzo ważną bramkę dla Piasta! Na początku drugiej połowy skrzydłowy Niebiesko-czerwonych, zdobył trafienie na 2-1, wywołując na trybunach wybuch radości.
 
Szeliga znalazł się - podczas strzelania swojego gola - w identycznej sytuacji, jak podczas meczu z Górnikiem w Zabrzu. - W oczach stanął mi ten moment z 14 września. Wtedy chciałem zakończyć ją podobnie jak dziś, ale wtedy nie wyszło. Teraz dobrze sobie przyjąłem piłkę. Popatrzyłem, że Gostomski zrobił taki ruch, jakby miał się zawahać, więc podrzuciłem futbolówkę i wpadło! Może jakby w pierwszym momencie bramkarz Lecha do mnie wyszedł, to by mnie "skasował". Ale na szczęście udało się strzelić - mówi "Szeli".
 
Młodego pomocnika bardzo często z trybun dopinguje rodzina. - Tym razem nie było  na Okrzei tylko mojej dziewczyny, ale był za pojawił się brat. Im wszystkim dedykuję tego gola. Podczas spotkania nie za bardzo mam czas, aby o tym myśleć. Trzeba się wtedy skupić na grze - dodaje.

Historia meczów z "Kolejorzem" nie była najlepsza. - Czy żyliśmy żądzą rewanżu na Lechu? Na pewno cieszy to zwycięstwo, bo ta seria była nieciekawa. Wygrana smakuje podwójnie, bo sprawiliśmy tym kibicom, którzy przyszli nas dopingować, trochę frajdy - kończy skrzydłowy.
 
Biuro Prasowe
GKS Piast S.A.