Szeliga: Chcę przekonać trenera Latala do siebie

23
kwi
- Trener Ojrzyński wymaga od swoich zawodników biegania i walki. Tym właśnie zdobywają punkty - mówi przed meczem z Podbeskidziem Bartosz Szeliga, skrzydłowy Piasta Gliwice.

Jakie masz wspomnienia spotkań z Podbeskidziem?
- Mieszane. Za przykład niech służy ostatni mecz ligowy w Bielsku, w którym wygraliśmy 4-2, strzeliłem gola... ale także sprokurowałem rzut karny. Ten pozytywny obraz spotkania jest więc nieco zatarty. Zresztą we wcześniejszym meczu - przy Okrzei - także spowodowałem karnego. W życiu sprokurowałem dwie "jedenastki" i obie w meczach z Bielskiem. 
 
Mówisz o tych karnych, ale twój bilans gier ligowych z Podbeskidziem jest dobry. Na trzy spotkania, w których zagrałeś, żadnego nie przegrałeś - w dwóch Piast triumfował i zanotował jeden remis. 
- Faktycznie, obraz tych meczów jest na plus. Cieszy mnie też ta strzelona bramka w Bielsku-Białej. Jeśli w niedzielę również otrzymam od trenera szansę na grę - postaram się znowu strzelić gola... ale i uniknąć spowodowania rzutu karnego .Kolejna "jedenastka" to byłoby już za dużo!
 
Wiesz, że podczas listopadowego starcia z Podbeskidziem, komentatorzy z NC+ żartowali z ciebie?
- Chodzi o sytuację ze zmianą, zaraz po tym jak strzeliłem gola?
 
Dokładnie. Żartowali, że mogłeś nie strzelać bramki, to byś nie zszedł...
- Wydaje mi się, że zmiana "poszła" zaraz po rzucie karnym, który sprokurowałem. Trener podjął decyzję o zdjęciu mnie z boiska, a zastąpić mnie miał Tomek Podgórski..., jednak zanim podszedł do linii bocznej - zdążyłem strzelić gola. O tym kto podwyższył wynik trener dowiedział się już w trakcie dokonywanej zmiany. 
 
Mecze pucharowe pokazały, że Podbeskidzie potrafi grać skutecznie. Zresztą sporo mówi również fakt, że bielszczanie nie przegrali od sześciu kolejek ligowych. 
- To prawda, ich gra nie cieszy specjalnie oka, ale jest skuteczna. Trener Ojrzyński wymaga od swoich zawodników biegania i walki. Tą determinacją zdobywają punkty. To w pewnym sensie jest też odpowiedź na pytanie czy warto grać piękny dla oka futbol czy po prostu walczyć o punkty.
 
Jak zatem widzisz niedzielny mecz?
- To rywal, który gra bardzo nieprzyjemny futbol - jest dużo walki, bywa ostro... Bielszczanie to przede wszystkim drużyna walczaków. Podbeskidzie stara się narzucać swój styl, czyli grać wysokie piłki i raczej nie sprowadzać ich do ziemi. Futbolówki zagrywane są na napastników, którzy mają ją przyjąć i coś z tego "zrobić"... Ich atutem są także stałe fragmenty gry, piłki w pole karne wrzucane są już z okolic połowy boiska. Dlatego nie ma się co oszukiwać - to raczej nie będzie piękny mecz, ale na pewno zobaczymy mnóstwo twardej walki.O skuteczności gry Podbeskidzia przekonała się lepsza piłkarsko drużyna - Wisła Kraków, która nie potrafiła ograć bielszczan. Wierzymy jednak, że nam się ta sztuka uda. Na Okrzei gra się inaczej więc będziemy starać się narzucić rywalom swój styl i prowadzić grę. 
 
Na koniec powiedz proszę coś o swojej formie. Co się ostatnio z tobą dzieje?  Grasz mniej niż w pierwszej części sezonu.
- Nie zaliczam tylu minut ile bym chciał. Musze uderzyć się w pierś, bo pod koniec pobytu poprzedniego trenera obniżyłem formę. Dodatkowo miałem lekkie problemy fizyczne... ale teraz już jestem w stu procentach gotów do gry. Czekam na szansę i zaufanie trenera Latala. Nie będzie to łatwe, ale już znam tę sytuację. Po każdej zmianie trenera na początku było mi trudno, ale z czasem przekonywałem szkoleniowców do swojej osoby i grałem więcej. Od momentu przyjścia nowego szkoleniowca trenujemy więcej, wskoczyłem na inny poziom i mogę śmiało powiedzieć, że ten delikatny kryzys w formie fizycznej i okres gorszego samopoczucia już minął. Po meczu ze Śląskiem słyszałem głosy, że szybkość wraca. Także wszystko zmierza w dobrą stronę. Mam nadzieję, że swoją postawą i zaangażowaniem wkrótce zapracuje na miejsce w podstawowym składzie.

Biuro Prasowe
GKS Piast S.A.