Sedlar: Nie możemy mówić, że jest ok

25
sie

- Nie możemy więc udawać, że wszystko jest ok, cieszyć się z gry na zero z tyłu. Bo nie jest. Szczerze mówiąc wolałbym już, żebyśmy stracili jakieś gole, jeżeli to sprawiłoby, że strzelilibyśmy ich więcej - stwierdził po meczu z Lechią stoper Piasta Aleksandar Sedlar.
 

 

- Ta przegrana to nie tylko czwarty już dla nas mecz bez zwycięstwa, ale przede wszystkim zamknięcie sobie kolejnej furtki. Odpadliśmy już z Ligi Europy, teraz z Pucharu Polski. Pozostała nam jedynie Ekstraklasa, lecz i tam nie radzimy sobie najlepiej. Jak dotąd w tym sezonie wygraliśmy tylko raz. Regularnie zawodzimy naszych kibiców. Czy może być jeszcze gorzej? - zastanawiał się po porażce z Lechią Aleksandar Sedlar.

 

W meczu z Lechią nie padł gol z gry dla żadnej ze stron. Dobrivoj Rusov nie był zmuszony do wyciągania piłi z siatki. - Można powiedzieć, że tym spotkaniem wróciliśmy do lepszej gry w defensywie. Nie popełniliśmy tych samych błędów, nasza gra w linii obrony była nieco stabilniejsza. Nie może to jednak cieczyć, bo nie dało nam awansu. Wychodząc na to spotkanie, wiedzieliśmy, że musimy zwyciężyć. To był nasz jedyny cel, a jak wiadomo nie udało nam się go osiągnąć. Nie możemy więc udawać, że wszystko jest ok, cieszyć się z gry na zero z tyłu. Bo nie jest. Szczerze mówiąc wolałbym już, żebyśmy stracili jakieś gole, jeżeli to sprawiłoby, że strzelilibyśmy ich więcej.

 

Przez całe spotkanie, a szczególnie w końcówce meczu, Piast konsekwentnie kontruował natarcia na bramkę Damiana Podleśnego. Brała w nich udział cała drużyna, odważnie do ataków wychodzili także obrońcy - Zarówno Dobrivoj Rusov jak i cała defensywa na własnej połowie rozgrywała dobre spotkanie. Na przedmeczowych treningach ustaliliśmy, że w takim wypadku – gdy będziemy widzieć, że możemy sobie na to pozwolić, ja i Hebert możemy ruszać do ataku, by wspomóc kolegów w atakach w polu karnym przeciwnika. Tak też zrobiliśmy. Szczególnie w drugiej połowie, staraliśmy się jeszcze zwiększyć ofensywne siły. Kilka razy znaleźliśmy się pod bramką Lechii, padło także kilka strzałów, lecz żaden z nich nie został zamieniony na gola.

 

- Po raz kolejny zagraliśmy poniżej oczekiwań. Znowu nie udało nam się nawet zdobyć gola. Naszym największym kłopotem jest skuteczność i to nad nią musimy jeszcze więcej pracować. W weekend czeka nas kolejny mecz – tym razem jedziemy do Poznania. Chcielibyśmy zwyciężyć, żeby choć trochę poprawić humory kibicom. Aby tak się stało musimy zacząć strzelać bramki. Spuszczamy więc głowy i jutro od rana ruszamy do jeszcze cięzszej pracy. Oby wreszcie przyniosła efekty. - zakończył Aleksandar Sedlar.  

Biuro Prasowe
GKS Piast SA