Konczkowski: Zależało mi na stabilnym otoczeniu

21
cze

- Od samego początku Piast był najbardziej konkretny i dlatego zdecydowałem się na podpisanie kontraktu. Zależało mi na stabilnym i spokojnym otoczeniu, a gliwicki klub doskonale spełnia te warunki - powiedział Martin Konczkowski w jednym z pierwszych wywiadów po podpisaniu kontraktu z Piastem Gliwice.

Jesteś w Piaście już kilka dni. Jakie są twoje pierwsze wrażenia odnośnie klubu?

- Bardzo pozytywne. Jestem tutaj trzeci dzień i miałem już szansę zobaczyć, jak Piast funkcjonuje od środka. Wcześniej słyszałem wiele opinii, że klub jest stabilny, stoi na wysokim poziomie organizacyjnym i z roku na rok coraz bardziej się rozwija. Cieszę się, że tu trafiłem, bo wiem, że klub w dalszym ciągu chce się iść do przodu.

Jak przyjęli cię piłkarze w szatni? Znałeś kogoś wcześniej?
- Najbardziej znam Maćka Jankowskiego, z którym grałem w Ruchu. W Chorzowie trenowałem także z Marcinem Flisem. Przez krótki czas występowaliśmy razem w juniorach... Radka Murawskiego poznałem na zgrupowaniu młodzieżowej reprezentacji Polski. Pozostałych zawodników znam z boiska, bo przez kilka lat walczyliśmy ze sobą w Ekstraklasie. Miałem teraz okazję z niektórymi porozmawiać. Jest wielu piłkarzy zagranicznych, ale widać pozytywne nastawienie i myślę, że zostałem dobrze przyjęty.

Jak zapatrujesz się na współpracę z Dariuszem Wdowczykiem i nowym - dla ciebie - sztabem szkoleniowym?
- Bardzo się z tego powodu cieszę, ponieważ będzie to dla mnie nowe doświadczenie. Mam za sobą kilka treningów, ale czekam z niecierpliwością na każdy kolejny. Nie mogę się ich doczekać.

Powiedz coś więcej o kulisach transferu. Kiedy po raz pierwszy zgłosili się do ciebie wysłannicy Piasta?
- Pierwsze informacje o zainteresowaniu moją osobą dostałem zaraz po zakończeniu sezonu. Od samego początku Piast był najbardziej konkretny i dlatego zdecydowałem się na podpisanie kontraktu. Zależało mi na stabilnym i spokojnym otoczeniu, a gliwicki klub doskonale spełnia te warunki. Profesjonalizm panujący w Piaście ostatecznie przekonał mnie do podpisania wieloletniej umowy.

Najpierw był Wawel Wirek, a w 2011 roku przeniosłeś się do Ruchu Chorzów. Jak wyglądały twoje początki w drużynie Niebieskich?
- Zaczynałem na lewej obronie i byłem zawodnikiem, który trzyma się pozycji. Zostawałem w defensywie i nie wychodziłem tak często do przodu. Z roku na rok coraz bardziej się rozwijałem oraz nabierałem więcej doświadczenia. W kolejnym sezonie przeszedłem na prawą stronę. Z meczu na mecz grałem odważniej i coraz śmielej ruszałem do ofensywy. Początkowo było kilka zarzutów, że zbyt rzadko atakowałem, ale to się zmieniło. Duża w tym zasługa częstych występów, bo praktycznie co tydzień wychodziłem na boisko i przez te kilka sezonów uzbierałem sporą liczbę meczów. Dzięki temu mogłem się rozwinąć.

No właśnie... Zauważyłem tendencję, że z roku na rok rozgrywałeś coraz więcej spotkań. Wydaje mi się, że jest to budujące dla zawodnika, a jak ty do tego podchodzisz?
- Jestem z tego zadowolony, ale jest to też motywacja do dalszej pracy. Czuję się zmotywowany do tego, aby nie spoczywać na laurach. Bardzo się cieszę, że zdrowie mi dopisywało i pozwalało wystąpić w tak wielu meczach. Staram się dbać o swoje ciało, aby móc grać jak najwięcej.

Ostatni rok nie był udany dla twojego byłego zespołu. Spadek nie jest zbyt przyjemny, jak to przeżyłeś?
- Spędziłem w Ruchu prawie osiem lat i to nie jest miłe uczucie. Teraz patrzę na to z boku, ale dalej nie jest łatwo, ponieważ klub z ogromnymi tradycjami, historią i kibicami musi przeżywać trudne chwile. Sezon nie należał do udanych... Działo się też wiele pozaboiskowych rzeczy, które negatywnie odbijały się na zespole. Psychicznie był to bardzo trudny czas i jest mi przykro, że tak to się skończyło.

Jednak jeśli chodzi o ciebie, to był to chyba najlepszy indywidualnie sezon w twoim wykonaniu?
- Jeśli chodzi o liczby może tak... Nie jestem jednak zadowolony z wiosny, bo nie była za dobra. Mam nadzieję, że tak słaba runda już mi się nie powtórzy.

Za tobą krótki okres przerwy od treningów... Miałeś okazję gdzieś pojechać?
- Tak, byłem tydzień na wakacjach. Potrzebowałem odpoczynku, przede wszystkim tego psychicznego. Pod koniec urlopu myślałem już jednak o treningach i nie mogłem się ich doczekać. Teraz jestem gotowy do ciężkiej pracy.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA