Kaszowski: Styl nie ma znaczenia - liczą się trzy punkty!

23
kwi
Mało kibiców zdaje sobie sprawę, że Jarosław Kaszowski strzelił pierwszą, historyczną bramkę w oficjalnych spotkaniach Piasta Gliwice z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Mecz odbył się 27 września 2003 roku, a Piast wygrał 2-0. W sobotę Niebiesko-czerwoni zmierzą się z "Góralami" po raz czwarty w tym sezonie. Oficjalny portal piast-gliwice.eu rozmawiał przed starciem z bielszczanami z "Kaszą".
 
Jak wspominasz mecze z Podbeskidziem, które rozegrałeś jako zawodnik?
- Starcia z Podbeskidziem zawsze były bardzo wymagające - wspomina "Kasza". - Były to spotkania walki i ostra rywalizacja o awans.  Góralski charakter zawsze dodawał tym spotkaniom smaku. 
 
To znaczy? 
- "Górale" z Bielska nigdy nie płaczą, mają to wpojone od zawsze, a trener Ojrzyński potrafi to dzisiaj egzekwować. Taka filozofia:  Nie płaczemy, nie symulujemy, tylko uprawiamy twardą piłkę. Ci piłkarze zajmują po prostu się graniem w futbol.
 
Historia mówi, że zazwyczaj Piastowi nie grało się z Podbeskidziem wygodnie?
- Otóż to. Patrząc okiem na historię naszych pojedynków,  zawsze dobrze nam się grało z bielszczanami. Były różne mecze - takie "na styku" gdzie koniec końców udawało nam się dominować. Ale zawsze było to po trudnej walce.
 
Jak będzie wyglądała niedzielna konfrontacja?
 - Patrząc na ten sezon, to ćwierćfinał Pucharu Polski zatarł trochę tę przewagę. Podbeskidzie przez niektórych może być faworytem, ale nas stać, aby zapunktować - bo gramy u siebie. Obydwie drużyny potrzebują tego zwycięstwa. Styl nie ma znaczenia, odłóżmy na bok piękno gry, bo dla nas może być to nawet bramka strzelona w 90. minucie dająca wygraną w tym spotkaniu.
  
Jak patrzysz na ten mecz: jako kibic czy jako piłkarz?
- Zawsze patrze z innej perspektywy. Lubię obserwować konkretnych zawodników, w tym także na mojej dawnej pozycji. Interesuje mnie jak się poruszają, jaką formę prezentują. Jednak utożsamiam się zarówno z kibicami jak i zawodnikami. Wszyscy jesteśmy Piastem.   
 
Kogo ostatnio obserwujesz z naszej drużyny?
- Mamy młodych chłopaków, którzy są głodni gry i dobrze się prezentują. Mówię głównie o Mokwie i Moskwiku - podobają mi się jak włączają się w ofensywę - oto chodzi w nowoczesnej piłce. 
 
Czy piłkarzom będzie ciążyć sytuacja w tabeli?
- Piłkarz musi zostawić te emocje w szatni i skupić się na meczu. My w pierwszej lidze musieliśmy grać mecze barażowe z Unią Janikowo. To było coś innego, bo od dwóch spotkań zależał cały sezon,  czy spadniesz czy nie. Mimo to musieliśmy sobie radzić.
 
Recepta na Podbeskidzie?
- Najważniejsze jest to, aby zabezpieczyć tyły i nie pozwolić na to, aby przeciwnik poczuł się pewnie. Myślę, że Podbeskidzie przyjedzie tutaj grać spokojną, uważną piłkę - będą czekać na nasz błąd. A my nie możemy do tego dopuścić.  
 
Biuro Prasowe
GKS Piast S.A.

Zobacz również