Juniorzy: To nagroda za naszą ciężką pracę

16
sty

Drużyna występująca w Centralnej Lidze Juniorów prezentuje się w tym sezonie bardzo dobrze. Na półmetku rozgrywek podopieczni Marcina Domagały zajmują czwarte miejsce. Nic więc dziwnego, że niektórzy zawodnicy znaleźli się w polu zainteresowań trenera Radoslava Latala i pojechali wraz z pierwszym zespołem na obóz do Kravare. Denis Gojko, Maciej Borycka, Bartosz Sulima, Aleksander Sopel, Łukasz Krakowczyk i Krzysztof Kurek - bo o nich mowa - ciężko pracują, a swoją postawą na treningach i podczas meczów pokazali, że mierzą bardzo wysoko. W wywiadzie z piast-gliwice.eu młodzi zawodnicy Niebiesko-Czerwonych opowiedzieli m.in. o rozgrywkach CLJ, a także swoich odczuciach na temat treningów z pierwszą drużyną.

Na półmetku rozgrywek Centralnej Ligi Juniorów zajmujecie czwarte miejsce. Jesteście zadowoleni z tej lokaty?
Maciej Borycka: To nasz pierwszy sezon w CLJ i wydaje mi się, że jak na beniaminka jesteśmy na dobrej pozycji. Szkoda jednak straconych punktów w niektórych meczach, szczególnie na wyjazdach... Bo w tych spotkaniach zbytnio nam nie idzie. U siebie wygraliśmy praktycznie wszystko - przegraliśmy tylko raz. Na boiskach rywali jest znacznie gorzej i to musimy poprawić, żeby było jeszcze lepiej.

Spodziewaliście się takiego miejsca?
MB:
Czujemy się mocni i zawsze dążymy do tego, aby zajmować jak najlepsze pozycje w tabeli. Wierzymy w siebie i mierzymy jak najwyżej.

Czy na początku sezonu trener Marcin Domagała stawiał przed wami konkretne cele?
Bartosz Sulima:
Jako takich nie było. Trener chciał, żebyśmy pokazywali swoje umiejętności i z każdym kolejnym meczem grali coraz lepiej. Nie chodziło o zdobywanie punktów i konkretne miejsce w tabeli. Wiadomo, że zwycięstwa są ważne, ale to gra miała nas cieszyć i bawić.
Krzysztof Kurek: Trenerowi głównie chodziło o rozwój wszystkich zawodników poprzez występy w kolejnych spotkaniach.

A jak jest teraz? Coś się zmieniło?
BS:
Rozwój jest najważniejszy, ale wiadomo, że każdy z nas chce być jak najwyżej w tabeli. Myślę, że w kolejnej rundzie mamy szanse powalczyć o jeszcze lepsze miejsce.

O podium?
Łukasz Krakowczyk:
 Minimum drugie miejsce! To daje awans i ścisłe finały.

Wygraliście osiem spotkań. Czy jakieś szczególnie was uszczęśliwiło?
ŁK:
Każde z nich jest ważne. Jeśli jednak miałbym jakieś wyróżnić, to wskazałbym na te z Lechem Poznań i Pogonią Szczecin. Oba wygraliśmy 2-1. Z Kolejorzem odrobiliśmy stratę jednej bramki, a zwycięskiego gola zdobyliśmy w końcówce meczu, a to bardzo cieszy.

No tak, ale to nie był jedyny mecz, który wygraliście w ten sposób. Podobnie było między innymi w starciu z Gwarkiem Zabrze. Czemu musicie gonić wynik?

Denis Gojko:
Popełniamy zbyt dużo błędów w obronie. Nad tym przede wszystkim musimy teraz popracować.
MB: Tracimy sporo bramek... Wiele strzelamy, ale tych straconych jest zdecydowanie za dużo.
KK: Głównie przez indywidualne błędy. To nie jest tak, że mamy problem z taktyką czy przygotowaniem, bo to jest na dobrym poziomie. Chodzi przede wszystkim o brak koncentracji.

Skoro jesteśmy przy negatywnych rzeczach - z których meczów nie jesteście zadowoleni?
BS:
Zdecydowanie ze spotkań z Górnikiem Zabrze. Graliśmy z nimi dwa razy i w obu przypadkach powinniśmy odnieść zwycięstwo. Szkoda tych punktów...
MB: Nie wiem czy to były słabsze mecze w naszym wykonaniu czy po prostu w końcówkach zabrakło nam koncentracji i przez to w końcówce straciliśmy bramki.
ŁK: Zabrakło nam szczęścia...
DG: W obu spotkaniach z Górnikiem wszystko powinno się rozstrzygnąć już w pierwszej połowie.
MB: Mieliśmy sporo sytuacji, więc według mnie nie graliśmy źle, ale po prostu brakło szczęścia i koncentracji...

No tak - w ostatnim waszym meczu Górnik praktycznie nie miał nic z gry. Bramki zdobyli po stałych fragmentach, a poza tymi sytuacjami właściwie nie oddali strzałów na waszą bramkę.
BS:
W spotkaniu rozegranym w Zabrzu było podobnie... Odebrali nam punkty w ostatnich sekundach.
ŁK: W pierwszej połowie mieliśmy rzut karny, ale go nie wykorzystaliśmy...
MB: Oprócz tego było jeszcze kilka sytuacji bramkowych, w których powinniśmy lepiej się zachować. Brakowało też skuteczności.

A w innych meczach?
KK:
Według mnie jednym z naszych najgorszych meczów był ten w Gdańsku. Dla nas był to pierwszy taki daleki wyjazd i ewidentnie coś nie zapracowało tak, jak powinno.
Aleksander Sopel: Moim zdaniem byliśmy słabsi tylko w dwóch spotkaniach. Śląsk Wrocław był naprawdę dobry i nas "zmiótł" z boiska, a to co zrobiła z nami Lechia Gdańsk... W drugiej połowie w ogóle nas nie było.

To jedyne drużyny, które były od was lepsze? Przegraliście więcej spotkań...
AS:
Te zespoły były od nas lepsze w dniu meczu. Dobrze grały piłką i miały znaczną przewagę. Za to my odwrotnie - zagraliśmy słabe spotkania. Z innymi drużynami, w których nie zdobyliśmy kompletu punktów, mogliśmy wygrać. Zwycięstwa były w naszym zasięgu...

 
Co w waszej grze chcielibyście poprawić, a jakie błędy całkowicie wyeliminować?
 
KK: Jeśli chodzi o elementy, które musimy wyeliminować, to przede wszystkim błędy w defensywie. Jest tego zdecydowanie za dużo i przez to tracimy sporo bramek. Trzeba natomiast poprawić 
koncentrację, której w wielu meczach nam brakowało. To musi się zmienić.
BS: No właśnie, ta koncentracja... W końcówkach meczów wkrada się jakieś rozluźnienie i tracimy przez to głupie bramki.

A co z rzutami karnymi?
BS:
No tak... Przestrzeliliśmy już kilka jedenastek...
ŁK:  Nie trafiliśmy bodaj czterech karnych. Pracujemy jednak, żeby to poprawić.
 

Czujecie, że CLJ to już taka pierwsza z poważnych lig, w których błędy i koncentracja w ostatnich minutach potrafią zaważyć na wynikach?

MB: Jak najbardziej. W Centralnej Lidze Juniorów nie ma zespołów, które zdecydowanie odstają od reszty. Mecze w sezonie pokazują, że każdy może wygrać z każdym, a takie błędy powodują utratę głupich punktów. Można powiedzieć, że między innymi przez to nie jesteśmy wyżej w tabeli.

Tracicie sporo bramek, więc logiczne, że nie jesteście z tego zadowoleni, ale imponujecie skutecznością...
ŁK:
Tak, skuteczność cieszy! Jesteśmy zadowoleni z pracy i wyników, które osiągamy w ofensywie.

Skuteczność jest bolączką pierwszej drużyny. Trener Radoslav Latal wspominał w swoich wywiadach, że są problemy z brakiem piłkarza, który strzelałby sporo goli. Na zapleczu są jednak zawodnicy, którzy te gole zdobywają hurtowo. Łukasz i Denis najczęściej trafialiście do siatki, a teraz dostaliście szansę na treningi pod wodzą czeskiego szkoleniowca.
DG:
Ciężko pracujemy, ale to dla nas ogromny przeskok. Nie możemy spocząć na laurach i musimy dalej ostro trenować.
ŁK: Bardzo się staramy, ale wszystko jeszcze przed nami. Myślę, że powinniśmy dostawać więcej szans na pokazanie swoich umiejętności.

A jaka była wasza reakcja, gdy dowiedzieliście się, że pojedziecie na zgrupowanie z pierwszym zespołem do Karvare?
KK:
Zdecydowanie pozytywna. Jest to bodziec do dalszej pracy, który daje nam jeszcze więcej motywacji do ciężkich treningów.
AS: Każdy z nas wiele lat trenuje po to, aby osiągać, jak najwięcej. Tak jest w każdym sporcie. Powołanie na obóz jest w pewnym sensie wynagrodzeniem i podsumowaniem naszej dotychczasowej pracy. Mam wrażenie, że akurat ci juniorzy, którzy pojechali na to zgrupowanie, nie są przypadkowi. Teraz trzeba to potwierdzić. Od starszych i bardziej doświadczonych kolegów możemy się sporo nauczyć. Musimy nabrać dystansu do siebie, nie możemy myśleć, że mamy wszystko i niczego nam nie brakuje. Trzeba dążyć do perfekcji i robić wszystko, aby zmniejszyć tę różnicę między nami a zawodnikami z pierwszej drużyny.

Jak wyglądają treningi z I drużyną? Zapewne nie można popełniać błędów... które w juniorach jeszcze by "przeszły"?
KK:
Jest dużo takich rzeczy... Widać różnice w sile i szybkości gry. Czasu na reakcje jest znacznie mniej.
AS: Moim zdaniem wszystko siedzi u nas w głowach. Nie uważam, że w CLJ jest zdecydowanie niższy poziom. Można jednak powiedzieć, że przychodząc na treningi do trenera Radoslava Latala mamy "zagrzane" głowy. Zaczynamy się stresować tym, że coś nam nie wyjdzie lub źle się zaprezentujemy. W juniorach wszyscy znamy się wiele lat i każdy ma ogromną swobodę. Np. Denis weźmie piłkę i przejdzie trzech obrońców albo Krzysiek broni w nieprawdopodobnych sytuacjach. Tutaj jest zdecydowanie inaczej... Przyjmuję piłkę i czasami nie wiem, co zrobić. Zazwyczaj nie mam takiej reakcji, a tu się pojawia, więc coś jest nie tak.

Czyli wszystko musicie sobie poukładać w głowach?
AS:
Myślę, że tak, ponieważ umiejętności mamy. W wieku 19 lat każdy ma lepszą czy gorszą technikę... Wszystko jednak zależy od głowy.

Jak wygląda wasza współpraca ze starszymi kolegami i sztabem szkoleniowym Piasta?
ŁK:
Pomagają nam na każdym polu. Gdy zrobimy coś gorzej, to podpowiedzą, żeby następnym razem wszystko już było dobrze.
AS: Moim zdaniem, są to bardzo w porządku ludzie. Nie spodziewałem się, że aż tak. Szczerze mówiąc myślałem, że będzie między nami dystans, w końcu oni występują w Ekstraklasie... Czegoś takiego jednak nie ma. Nie dają nam odczuć tej różnicy.
 

Wiele mówi się, że Radek Murawski jest taką osobą, która zawsze bardzo pomaga wychowankom i młodszym zawodnikom...
BS:
 To prawda, ale jest więcej takich piłkarzy.
DG: Można powiedzieć, że każdy stara się nam pomagać.
KK: Ze swojego punktu widzenia mogę powiedzieć, że każdy z trójki bramkarzy pomaga i ogromnie podpowiada na treningach. Nigdy nie usłyszałem od nich złego słowa. To fantastyczni ludzie.

Jeśli chodzi o bramkarzy to chyba trener Mateusz Smuda sporo pomaga, prawda? Widać, że poświęca ci sporo czasu.
KK:
Tak, to też jest bardzo ważne i warto o tym powiedzieć. Trener Smuda potrafi dotrzeć do bramkarza w każdym wieku i ma dobre podejście do młodych zawodników.

Przeszliście fajną drogę - najpierw awans do Centralnej Ligi Juniorów, czwarte miejsce na półmetku pierwszego sezonu w CLJ, a teraz treningi pod wodzą trenera Latala. Co o tym myślicie? Wydaje wam się, że jesteście na odpowiednich torach?
MB:
Z miesiąca na miesiąc czy z roku na rok idziemy do przodu i się rozwijamy, ale wiadomo, że sporo nam jeszcze brakuje do pierwszego zespołu. Cały czas dążymy do tego, aby stać się jego częścią i zostać tam na dłużej.
AS: Zawsze może być lepiej! By stać się lepszym, trzeba trenować z lepszymi od siebie. Robimy więc wszystko, żeby im dorównać.
ŁK: Możliwość treningów u trenera Latala to dla nas nagroda za pracę, którą dotychczas wykonaliśmy.

Dla Ciebie Maciek to już drugie zgrupowanie z pierwszym zespołem. Rok temu miałeś okazję być na obozie w Alicante. Mimo że jesteś najmłodszy, to można powiedzieć, że jesteś weteranem (śmiech)?
MB:
No na pewno! (śmiech). W tamtym roku miałem pecha, bo po powrocie z Hiszpanii złapałem dość poważną kontuzję, przez którą wypadłem na długi czas. Dzięki ciężkiej pracy wróciłem jednak na właściwe tory.

Koledzy pytali, jak to wszystko wygląda od środka?
MB:
Tak, pytali.

Chyba nie jest tak źle, prawda?
MB:
Nie, atmosfera jest naprawdę dobra.
BS: Każdy z nas miał już okazję trenować z pierwszą drużyną na krótkich zgrupowaniach w Rybniku-Kamieniu, więc mniej więcej wiedzieliśmy, jak to wygląda. Nie był to jednak taki typowy całotygodniowy obóz.
AS: Przez trenera Marcina Domagałę jesteśmy przyzwyczajeni do ciężkiej pracy, więc nie jest to dla nas nowość. Bieganie i ostre treningi są dla nas normą.

Trener Domagała także był kilka dni na obozie w Kravare. To pewnie też wam sporo pomogło?
AS:
Tak, jego obecność bardzo nam pomogła. Z całego sztabu najlepiej znamy właśnie trenera Domagałę.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA