Gerard Badia: Kamil ma niesamowity sezon!

20
maj
Filigranowy pomocnik z Katalonii - Gerard Badia - podzielił się swoimi wrażeniami co do wyniku meczu z GKS-em Bełchatów, wsparcia kibiców oraz kapitalnej formy Kamila Wilczka. Hiszpan zdradził, co mówi najlepszemu snajperowi Piasta przed każdym meczem i dlaczego futbol jest jego zdaniem brutalny.
 
Opadły już emocje po wtorkowym spotkaniu?
- Mecz był trochę dziwny, a końcowy rezultat naprawdę szalony. Chyba nikt się nie spodziewał takiego widowiska. Jednak odłóżmy to wszystko już na bok  - najważniejsze były trzy punkty, które znacznie poprawiły naszą sytuację.
 
W pierwszej połowie meczu przeciwko Bełchatowowi fani wyrażali swoją dezaprobatę.
- Nasi kibice przychodzą na Okrzei aby się bawić i obejrzeć dobre zawody - wiemy o tym doskonale. Czasem jednak jest to trudne i wiem, że jak gramy źle to może ich to denerwować. W piłce nożnej już tak jest - zepsujesz podanie i jesteś najgorszym zawodnikiem na świecie, chwilę później strzelasz piękną bramkę i jesteś najlepszy. Futbol jest brutalny i charakteryzuje się tym, że bardzo szybko przechodzisz tę drogę od oklasków do gwizdów i odwrotnie. Myślę jednak, że daliśmy wszystkim przybyłym na stadion trochę radości.
 
W meczu z Ruchem nie zagrałeś. Czy wtorkowe spotkanie z Bełchatowem wynagrodziło Ci brak gry w derbach Śląska?
- Uwielbiam grać zawsze, naprawdę zawsze. Trener jednak w każdym meczu ma swoje oczekiwania, swój pomysł na ustawienie i muszę się podporządkować jego decyzjom. We wtorek zagrałem prawie cały mecz więc mogę się tylko cieszyć.
 
Strzeliłeś w tym sezonie dla Piasta sześć bramek, w tym cztery w lidze. Kiedy "Kostia" i Kamil rozstrzeliwali bramkę Treli, nie czułeś czegoś w stylu "teraz ja, teraz ja!"?
-  Myślę, że każdy ambitny piłkarz tak ma. Myślałem: "Pada tyle bramek, może i ja będę miał okazję aby coś strzelić? Może spadnie gdzieś piłka, a ja uderzę i też zapiszę się w protokole meczowym?" (śmiech). 
 
W tym spotkaniu, pomijając cudowne trafienia Vassijleva, król był jednak tylko jeden. Kamil Wilczek.
- Bardzo cieszyłem się z goli Kamila. Ma  niesamowity sezon, strzela na zawołanie. Zawsze mówię mu przed meczem:  "Uderzaj! Kiedy masz piłkę - wal na bramkę cokolwiek się dzieje i gdziekolwiek jesteś, bo ten rok to Twój moment." Kiedy ktoś ma taki okres, to wychodzi wszystko. Pamiętam, że na jesieni miałem podobnie - jak nie przymierzyłem to albo gol, albo prawie gol, albo przynajmniej asysta. Kamil ma to teraz i to było widać  zwłaszcza przy szóstej bramce.
 
Niedziela to kolejna szansa na strzelaninę przy Okrzei?
-  Nie ma co szaleć. Musimy przede wszystkim utrzymać Ekstraklasę w Gliwicach, bo mamy dobrą drużynę. Jesteśmy wszyscy razem - kibice, klub, piłkarze - i razem idziemy w tym kierunku. Teraz spróbujemy zagrać równie dobrze z Podbeskidziem i zdobyć kolejne punkty i uszczęśliwić wszystkich tych, którzy są z nami na każdym meczu.
 
Biuro Prasowe
GKS Piast S.A