Badia: Porażki zjednoczyły nas jako drużynę

25
lip

Nawet w tych najgorszych chwilach trzymaliśmy się razem i nie mogliśmy narzekać na atmosferę w zespole. - chwali swoją drużynę Gerard Badia - wiedzieliśmy, że możemy na siebie liczyć. 

Potrzebowaliście chyba tej wygranej jak powietrza?
- Ostatni tydzień był dla nas bardzo trudny. Porażka w eliminacjach Ligi Europy, zmiana trenera, a na koniec wydarzenia z Krakowa. Trzeba powiedzieć szczerze, że znaleźliśmy się w dołku. Słabe wyniki sprawiły, że zewsząd spadła na nas krytyka. Ale taka właśnie jest piłka nożna - wystarczy jeden gorszy mecz, aby wszyscy się od Ciebie odwrócili. My wysoko przegraliśmy dwa spotkania z rzędu, zawiedliśmy naszych kibiców, nic więc dziwnego, że zaczęto narzekać na naszą słabą formę. Wiedzieliśmy jednak, że nie możemy się poddać. To dopiero początek sezonu – dobrymi meczami możemy odbić się od dna. To zwycięstwo było nam bardzo potrzebne.

Ale początek meczu podobnie jak z Cracovią - szybko stracony gol mógł pokrzyżować plany. 
- Muszę przyznać, że jest to problemem. Drugi raz z rzędu bardzo szybko straciliśmy gola. Źle weszliśmy w to spotkanie – pierwszy kwadrans nie należał do najlepszych w naszym wykonaniu. Nie wiem jaka jest tego przyczyna, ale mogę obiecać, że będziemy starali się ją wyeliminować i za tydzień nie popełnić już tych samych błędów.

Odkąd grasz w pierwszym składzie, zespół przestał przegrywać – w czwartek zremisowaliście z IFK Goteborg, a teraz zwycięstwo. To pewnie cieszy.
- Cieszy, ale nie czuję się tajną bronią Piasta ani jego bohaterem. Na boisku wykonuje jedynie swoją pracę. I jak każdy staram się, aby robić to jak najlepiej. Daje z siebie wszystko, mając nadzieję, że przysłużę się tym zespołowi. Bardzo się cieszę, że miałem wpływ zarówno na remis w Szwecji jak i na spotkanie z Wisłą. Mam nadzieję, że przekonałem tym trenera, żeby ten dawał mi kolejne szanse. 

Niedzielne zwycięstwo to prognostyk kolejnego udanego sezonu w waszym wykonaniu?
- Trudno w tej chwili powiedzieć coś na ten temat. Sezon jest bardzo długi. Na razie za nami dopiero jego początek. Mamy za sobą dwie kolejki, a jak już nie raz pokazało życie nie muszą mieć one wpływu na końcowe miejsce w tabeli. Trzy punkty pokazują, że nasza ciężka praca może przynieść efekty. Nie możemy jednak osiąść na laurach, a wręcz przeciwnie – jeszcze mocniej zacząć trenować. Jeżeli podczas następnych treningów i w nadchodzących meczach ponownie damy z siebie wszystko, to mam nadzieję, będą tego rezultaty w postaci dobrych wyników.

Wygrana poprawi atmosferę w zespole?
- Wydaje mi się, że nie ma czego poprawiać. Oczywiście mam nadzieję, że to co stało się w ostatnim czasie, więcej się już nie powtórzy. Potrafię jednak dostrzec jeden pozytyw – jeszcze bardziej zjednoczyło nas to jako drużynę. Nawet w tych najgorszych chwilach trzymaliśmy się razem i nie mogliśmy narzekać na atmosferę w zespole. Po wygranym spotkaniu jest ona niebo lepsza, lecz i w zeszłym tygodniu nie mogliśmy narzekać – mimo niekorzystnych wyników nie wytykaliśmy sobie nawzajem błędów, a wręcz przeciwnie - wszyscy mogliśmy na siebie liczyć.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA